| Dorcia |
|
|
| |
| Dołączył: 05 Lut 2010 |
| Posty: 1058 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: K |
|
|
 |
|
 |
|
Mój Ares trzy dni temu miał atak, rano przed moim wyjściem do pracy, gdy wróciłam wszystko w domu było porozwalane: krzesła poprzewracane ziemniaki na podłodze w kuchni i orzechy, czyli miał atak jak mnie nie było, zawsze po ataku był nadpobudliwy i sprawdzał co i jak, do wieczora miał następny atak. Zdarzały mu się co jakieś 3,5 miesięcy całodzienne ataki 2,3 razy w roku. Wstałam wczoraj rano koło 8:30, a Ares leżał i nie mógł się podnieść, za chwile dostał ataku i niestety nie wybudził się z niego. Leżał, jego główka miała jakby tik nerwowy ciągły, ślinił się bardzo, oczywiście tel do weta, kazał przyjechać. Godz. 9:00 założyli mu welflom, został na obserwacji, podpisałam zgodę na to gdyby się bardzo męczył, albo coś było nie tak żeby go uśpili. Został w szpitaliku dostał dwa czopki, kroplówki przeciwdrgawkowe. Koło 16stej po pracy podjechałam do weta powiedziała, że wyniki badań krwi jak na 15latka ma bardzo dobre, ale padaczka tkwi gdzieś w mózgu w układzie nerwowym i zapytała czy dajemy mu szanse do jutra czy uśpimy go teraz, oczywiście powiedziałam, że rano zadzwonię koło 10tej. O godz 9 telefon od weterynarza, powiedział że stan Aresa przez noc się pogorszył jest w stanie agonalnym i ciężko oddycha... męczy się... Pytał czy może go uśpić ;(( I tak 13 piątek okazał się dla mnie bardzo pechowy 
To po prostu straszne, wracałam z pracy do domu i mówiłam "o boshe jeszcze trzeba wyjść z psem" teraz myślę "Nie mam z kim iść na spacer", otwieram głupie okno i patrze gdzie pies leży żeby go nie przewiało, a dzisiaj rano go nie było. Okropne uczucie pustki  |
|
